...Rozmawiałam z Beatą i Iwoną, ale naturalnie to mnie Abramska wciągnęła.
-Nie ona naprawdę się na ciebie uwzięła- Westchnęła nie wiadomo który raz Iwona.
-Ciekawe, Dlaczego?
Ciekawe. Nie doprawdy, wcale nie przesadzam. Uczę się w sumie całkiem nieźle, z matmy też nie jestem taka tępa. Lubiłam ją nawet, dopóki parę tygodni temu nie odszedł zupełnie nagle Sójka. Wtedy przyszła Ona. Zapamiętałam ten dzień, i chyba nie tylko ja. Weszła do klasy, przedstawiła się, spojrzała w zeszyty, coś tam opowiedziała - o sobie, o swojej poprzedniej szkole, o swoich dwóch synach. Była nawet miła, właściwie przez te pierwsze pół godziny lubiłam ją. Zaczęła odczytywać uważnie listę ("Będę waszą wychowawczynią, musimy się dobrze poznać"). Doszła do dziesiątki. uśmiechnęła się, spojrzała i- Przysięgam że nie koloryzuję- uśmiech zniknął, jakby go wytarto dokładnie ściereczką. Trudno uwierzyć, ale widziała to cała klasa, wszyscy mogą to potwierdzić. Nie wiem jak to określić, zwyczajnie spojrzała na mnie i zdębiała. Patrzyła przez chwilę w milczeniu-wyglądała jakby zobaczyła ducha. Trwało to moment, potem spytała poważnie, czy to rzeczywiście nazywam się Kozińska. "Jak mają na imię twoi rodzice? Gdzie mieszkasz? Waldemar i Anna, ul. Muszyńska 9 . Dobrze, siadaj". Wróciła do wyczytywania pozostałych nazwisk. "Krasucki Krzysztof, aha, to ty, dobrze, fajnie, siadaj. Kryszak...". Klasa przez parę pierwszych dni pamiętała o tym zdarzeniu, wszyscy zastanawiali się, o co też pani Abramskiej chodziło, czym ją tak przestraszyłam. Chyba nie przeraził jej mój zbyt wysoki wzrost?
Usiłowałam sobie Przypomnieć,czy jej kiedyś nie spotkałam, byłam jednak pewna, że nie. Wyciągała mnie teraz bez przerwy do odpowiedzi, czasem stawiając stopnie, czasem nie. Zawsze z jakimś dziwnym komentarzem.
-Dziecko, ty jesteś bardzo nerwowa- powiedziała do mnie ostatnio.( A jaka miałam być, skoro tak się do mnie przyczepiła?)
-Czy masz w domu jakieś zwierzątko?
Klasa zachichotała. Boże, ale trafiła.
- Nie.
Rodzice też nie potrafili powiedzieć, kim ona jest, mimo że mieli okazję ją widywać - na wywiadówkach. Mama twierdziła, że jest" Trochę dziwna, ale raczej miła" , Tata, że"Zupełnie normalna, ale nieprzyjemna". Obydwoje jednak nie mogli się z nią dogadać. Powtarzała im do znudzenia, że "dziecko się nie uczy". Faktycznie , powoli zaczynałam nie cierpieć matmy.
No więc właśnie wracam do domu i zastanawiam się nad tymi wszystkimi ponurymi sprawami, a przede wszystkim - czy powiedzieć mamie o pałce z matmy?
-Ja tam zawsze mówię o gorszym stopniu, o lepszym, i tak się mama dowie - Oznajmiła Beata...
Znowu kończęę, ale chociaż jest więceej!
Dzięki za czytanie.... i za większą ilość Osób!!
Jest ponad 60!!!
Chciałabym żebyście częściej odwiedzali Mego Blogga!
THX! :* :* :* :*:* :* :* :* :* :* :* :* :* :* :* :* :* :* :* :* :* :* :* :*
fajne ;)
OdpowiedzUsuńzapraszam do siebie :
www.carolcieeekkk.blogspot.com
spodobał mi się Twój blog... obserwujemy.?
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie i proszę o komentarze: samodno.blogspot.com
Super że wam się Podoba!
OdpowiedzUsuńKasiaa. ty pierwsza skomentowałaś mojego bloga jako nieznajoma!
Dziękujee
widzę że lubisz pisać :) Miło, bo ja też nie chwaląc się piszę ;) życzę owocnego pisania postów ;)
OdpowiedzUsuń